Film pt. „Ida” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego przedstawia historię wychowywanej w zakonie siostry nowicjuszki Anny, która aby uzyskać śluby spotyka się ze swoją jedyną żyjącą krewną- ciocią Wandą. Dzięki niej dowiaduje się o swoim żydowskim pochodzeniu i wyrusza w podróż życia poszukując grobów rodziców w okolicach Łomży. Akcja rozgrywa się w latach 60. XX wieku Produkcja jest specyficzna. Obraz jest czarno-biały, a zdjęcia są zrobione w charakterystyczny sposób. Film nie posiada ścieżki dźwiękowej, jednak w niektórych scenach słychać muzykę. Ponadto pomiędzy kadrami występują krótkie przerwy, które zmuszają do refleksji. Ujęcia często ukazują rozmyślania bohaterów. Co według mnie jest zbyteczne. Akcja toczy się powoli, mimo iż jest nieprzewidywalna. Jestem zawiedziona tym, że pomimo wątków związanych z Żydami w czasie II wojny światowej w produkcji nie występują retrospekcję, dzięki którym widz mógłby mieć o tym szersze pojęcie. Największe wrażenie zrobiła na mnie gra aktorska Agaty Kuleszy, która w niezwykły sposób przedstawiła postać Wandy-sfrustrowanej prokurator sądowej. Anna z Wandą różnią się od siebie diametralnie. W wielu sytuacjach sprawiają wrażenie postaci przerysowanych. Jedna notorycznie przestrzega zasad, a druga ciągle je łamie. Najbardziej interesującym wątkiem dla mnie była relacja pomiędzy siostrą nowicjuszką, a saksofonistą. Mimo to produkcja się dłużyła.
Obraz zdobył wiele prestiżowych nagród. Jednak nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Choć poruszał ważne wątki był trudny w odbiorze.
Marta Olek
Komentarze
Prześlij komentarz